Wróżka Sara - opinie
Byłam wczoraj u wróżki Sary w Szczecinie. Mam problemy w związku i nie dogaduję się z mężem, chciałam się dowiedzieć czy jest dla nas jeszcze jakaś nadzieja. Wydaje mi się, że może poznał jakąś koleżankę w pracy i coś między nimi jest. Powiedziałabym, że trochę jak w książkach – zaczął bardziej dbać o siebie i nawet przyniósł mi kwiaty, ale trzyma się ode mnie fizycznie z daleka.
Opowiedziałam wróżce Sarze o moich obawach. Piłyśmy herbatę i rozmawiałyśmy chwilę, po czym poprosiła mnie o jakiś przedmiot związany z mężem. Dałam jej obrączkę, bo to od niego. Pomruczała coś, popatrzyła na mnie i zaczęła opowiadać jakieś historie, że ludzie czasem się oddalają, kłócą i nie chcą rozmawiać, bo przychodzi rutyna. Sypała ogólnikami, właściwie to pasowałoby to do większości związków, bo rzadziej razem wychodzimy, rzadziej się kochamy, każde z nas ma swoją pracę i wracamy zmęczeni do domu. Przytakiwałam, bo w sumie to prawda. W końcu rozłożyła karty, mówiła że to jakiś specjalny tarot dla par i ta obrączka to jakby mąż tu był, więc powinno się udać. I znowu, że na początku było dobrze, wspólne plany i się układało, takie ogólniki. Potem opowiadała coś o moim mężu, że pewnie nie daję mu swobody i czuje się ograniczony, że może mieć kłopoty w pracy i dlatego takie zachowanie. Oczywiście pojawiła się też kobieta, ale z kart nie było widać kim ona jest. Mogła być koleżanka, mogła być szefowa, mogła być klientka, z którą spędza więcej czasu. Powiedziała też, że może być w tym moja wina, bo się za mało staram i przestałam dbać o siebie. Podobno nic straconego, mam walczyć o męża bo układ kart jest dobry, ale musimy tego oboje chcieć. Żadnych konkretów, czuję, że to kompletna strata czasu i ta pani wróżka Sara w Szczecinie nie ma pojęcia o wróżbach.